Co zrobić, żeby mi koty nie obżarły tych roślin? Po pierwsze - nie chcę miec całego mieszkania zarzyganego na zielono, po drugie - chcę, żeby roślinki przeżyły, a po trzecie - ważne jest, żeby i koty przeżyły (podobno hedera jest trująca).
Gdzieś słyszałam o spryskiwaniu roślin sokiem z cytryny - czy to podziała? Nie zaszkodzi liściom?
Nie pozbędę się ani roślin, ani kotów, koty będą wypuszczane na balkon (zabezpieczony siatką, żeby nie wyskoczyły z 9 piętra - i żeby ptaki nie wlatywały i nie sr...). Nie sposób jest też non stop pilnować roślin i odganiać zwierzęta "własnoręcznie". Szukam rozwiązania, które je na dobre oduczy pchania ryja w roślinki.
To tylko wygląda niewinnie, w rzeczywistości to diabeł wcielony...
