dzień dobry,
mam problem, z moim Aloesem tygrysim (aloe variegata) dzieje się coś niedobrego. Ma ok. 1,5 roku, jeszcze kilka miesięcy temu wszystko było ok. On stoi w mieszkaniu służbowym chłopaka, więc nie mam nad nim codziennej kontroli. Zawsze uczulałam chłopaka, żeby go podlewał rzadko i oszczędnie... Dodam, że aloes ma doniczkę z odpływem i odpowiednią ziemię jak dla kaktusów.
2 tyg temu chłopak go podlał i wyjechał (w tym czasie aloes stał na słonecznym parapecie zaraz przy szybie), jak dziś wróciliśmy to wygląda jak na zdjęciu. Ma dziwne niektóre liście, jakby szarawe, brązowe, trochę miękkie, straciły ubarwienie. I podstawa kwiatka, z której wyrastają liście też jakaś szarobura. Wygląda nieswojo:(((
Czy ktoś doradzi proszę co mu może być? Co powinnam robić, jak mu pomóc? Nie chce mi się wierzyć, że chłopak go wykończył, przecież to niby roślina nie do zdarcia. Czy możliwe, że on jest przelany?